W niemal każdym kraju znajdziemy miejsca, które zaskakują nas swoim krajobrazem: nietypowym, tajemniczym, a niekiedy nawet nieziemskim. Hiszpania jednak wyróżnia się znacząco na tle innych państw z uwagi na zróżnicowane bogactwo swoich krajobrazów, niemal każdy typ ich typ tutaj występuje, dlatego też niektórzy opisują Hiszpanię jako mini-kontynent. To, co mnie osobiście fascynuje w tym kraju to fakt, że w Hiszpanii znajduje się więcej miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO niż w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie razem wziętych. Do wycieczki udało mi się namówić jeszcze dwóch moich dobrych znajomych i w połowie listopada polecieliśmy do Santander. Północna część Hiszpanii znana jest wśród fotografów przede wszystkim z malowniczego wybrzeża Kraju Basków, Kantabrii i Asturii, ale my zdecydowaliśmy się na mniej popularne miejsca i zdecydowanie nie mniej imponujące.

Nasza przygoda rozpoczęła się bladym świtem nad Salto del Nervión, największym wodospadem nie tylko Hiszpanii, ale i całego Półwyspu Iberyjskiego. Wodospad znajduje się w Górach Kantabryjskich, na granicy Kraju Basków oraz Kastylii i Leon. Jest wysoki na 222 metry i aktywny jedynie ok. dwóch miesięcy w ciągu roku w okresie deszczowym. Trafiliśmy idealnie z czasem, wodospad wręcz tętnił życiem. W planach mieliśmy zdjęcia wschodu słońca nad kanionem Deliki, gdzie skaliste klify tworzą naturalny amfiteatr i na czele którego znajduje się wodospad. Skaliste ściany kanionu nadają temu miejscu wyjątkowego surowego klimatu, który dodatkowo wzbogacają dumnie szybujące nad okolicą olbrzymich rozmiarów orły.

Poranek okazał się jednak bardzo typowy dla tego regionu i gęste chmury wraz z mgłą skutecznie zasłoniły nam całkowicie widok. Pogoda testowała nasza cierpliwość przez długi czas i jak to zazwyczaj bywa, akurat, kiedy zrezygnowani chcieliśmy opuścić to miejsce, nagle wiatr przegnał ciężkie chmury i zrobiło się na tyle przejrzyście, że można było nareszcie wyciągnąć aparaty. Naszym oczom ukazał się wspaniały widok spadającej z gór wody, którą silny wiatr smagał we wszystkich kierunkach i zmieniał strumień w delikatną mgiełkę.

Salto del Nervion; Hiszpania
Salto del Nervión, największy wodospad w Hiszpanii

Po powrocie do samochodu ruszyliśmy do kolejnego miejsca na mapie naszej wycieczki. Był to Las Otzarreta w Parku Krajobrazowym Gorbea, zwanego czasem rajem utraconym. Zdecydowanie najlepszym czasem na zwiedzanie lasu jest jesień, kiedy drzewa zmieniają swoje barwy, a ziemia pokryta jest czerwono-pomarańczowymi liśćmi. Stare drzewa o dziwnych kształtach, obrośnięte mchem, wraz z mglistą atmosferą tworzą wyjątkowo bajkowe miejsce.

Las Otzarreta
Magiczny las Otzarreta najpiękniej prezentuje się jesienią

Następnego dnia mieliśmy zaplanowane zdjęcia w parku krajobrazowym Parque Natural de las Bardenas Reales i było to jednocześnie miejsce, na które czekałem najbardziej. To jeden z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych krajobrazów, jakiekolwiek widziałem w życiu. To miejsce z wielu powodów wyjątkowe, oferujące niesamowite przeżycia dla spragnionych odkrywania najciekawszych zakątków naszej planety.

Bardenas Reales; Hiszpania
Półpustynny krajobraz Bardenas Reales o wschodzie słońca

Bardenas Reales to rozległe tereny zajmujące powierzchnię około 42.000 ha, położone w środkowej części doliny rzeki Ebro, na terytorium wspólnoty autonomicznej Nawarry (Navarra). Znajdują się z dala od ludzkich aglomeracji i stanowią rezerwat biosfery UNESCO od 2000 roku.

Cały park krajobrazowy składa się z wielu zróżnicowanych krajobrazowo i przyrodniczo stref, przy czym najważniejsze to Bardenas Negra i Bardenas Blanca. W części zwanej Bardenas Negra roślinność jest bardzo obfita i przepływają tędy liczne potoki. Z kolei Bardenas Blanca to niecodzienny półpustynny krajobraz silnie pofałdowany i pokryty żłobionymi przez deszcze i ulegającymi erozji na skutek wiatru gliniasto-gipsowo-piaszczystymi skałami.

Bardenas Reales; Hiszpania
Wietrzna erozja zmienia cały czas tutejszy krajobraz

Panuje tam wyjątkowo surowy klimat zarówno w okresie zimowym (przymrozki zdarzają się przez około 60 dni w roku), oraz letnim (w trakcie upałów temperatura czasami przekracza 40°C). Towarzyszy temu znikoma ilość opadów. Te pojawiają się zwykle wiosną albo jesienią w formie gwałtownych burz z deszczem lub gradem. W związku ze znikomą absorpcją wody przez podłoże, spływając żłobi ona charakterystyczne szczeliny w wysuszonym podłożu. Na fantazyjny kształt wzgórz, głębokich kanionów oraz płaskowyżów wyglądających niczym przecięte poziomo nożem (ze względu na płaską powierzchnię nazywanych mesas, czyli stołami) niebagatelny wpływ dodatkowo ma wiejący w tych okolicach zimny oraz suchy północny wiatr o nazwie Cierzo.

Bardenas Reales; Hiszpania
Pierwsze promienia słońca rozświetlają piaskowe wzgórza

Wizytówką Bardenas Blancas są z pewnością wierzchołki charakterystycznych wzniesień zwanych cabezos, niektóre ze względu na fantazyjny kształt przywodzą na myśl turecką Kapadocję. Najbardziej znany cabezo nosi nazwę El Castildetierra.

Bardenas Reales; Hiszpania
Tak wyglądają ścieżki pomiędzy piaskowymi wzgórzami

Jak przystało na obszar półpustynny nie występuje praktycznie żadna roślinność. Przez głębokie wąwozy prowadzą koryta niewielkich rzek płynących jedynie w okresie gwałtownych opadów. Zebrana woda zalega później na rozległych równinach tworząc płytkie, rozległe jeziorka by pod wpływem letniej suszy wrócić z powrotem do atmosfery.

Walory krajobrazowe Bardenas Reales docenili filmowcy nie tylko z Hiszpanii. Bardenas Reales stały się planem zdjęciowym kilku filmów w tym jednego z serii o agencie 007, “Jutro nie umiera nigdy” oraz było domem wędrownego plemienia Khalasar w „Grze o Tron”. Ciekawostką jest również to, że te “niegościnne” tereny przez długi czas w średniowieczu stanowiły naturalną granicę między królestwami chrześcijańskimi i muzułmańskimi. Niegdyś znajdowało się tam kilka zamków, które niestety nie przetrwały próby czasu (napotkać można jedynie ich ruiny).

Bardenas Reales; Hiszpania
Pisquerra, moim zdaniem najbardziej imponujący widok Bardenas Reales
Bardenas Reales; Hiszpania
Widok w każdym kierunku był zachwycający

Kolejnym miejscem, które mieliśmy okazję zobaczyć to wspaniałe skalne formacje Mallos de Riglos. wysokie na 300 metrów są zapowiedzią Pirenejów, od których są oddalone około 100km. Są to konglomeraty wapienne powstałe w erze trzeciorzędu. Mają czerwonawy kolor, ponieważ zawierają minerały żelaza i glinkę.

Mallos de Riglos; Hiszpania
Mallos de Riglos oświetlone zachodzącym słońcem

Ostatnim miejscem, które zaplanowaliśmy na naszej trasie to Park Narodowy Doliny Ordesa i Góry Perdido. Jest to drugi najstarszy park narodowy w Hiszpanii, który od 1997 roku wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Czasami park jest określany mianem europejskiego Wielkiego Kanionu. Wiele osób uważa również, że jest to najpiękniejszą część Pirenejów. Po nocy spędzonej w małym i malowniczym miasteczku Torla wyruszyliśmy wczesnym ranem. Naszym zamiarem było uchwycenie wschodu słońca nad doliną. W parku znajduje się wiele tras turystycznych, ale my zdecydowaliśmy się na ścieżkę obwodową o nazwie „Faja de Pelay”. Trasa rozpoczyna się od parkingu Pradera de Ordesa i początkowo prowadzi południową częścią doliny na wzgórzach Sierras de la Cutas, następnie dochodzimy do końca doliny, gdzie znajduje się wodospad Cola de Caballo (pl. Koński Ogon), aż ostatecznie wracamy dołem doliny do parkingu. Trasa w sumie wynosi ok. 22 km a przewidziany czas przejścia to 7-8 godzin. Pierwsza część jest najbardziej wymagająca, to ostre podejście ok. 600 metrów w pionie.

Faja de Pelay
Trasa ``Faja de Pelay``

Ścieżka cały czas prowadzi przez las i dopiero po ok. 2 godzinach wspinaczki dotarliśmy do Refugio y Mirador de Calcilarruego, pierwszego punktu widokowego, położonego na wysokości 1950 m n.p.m. Trud został wynagrodzony wspaniałą panoramą na całą dolinę Ordesy. Ciężko wprost nie krzyknąć Wow!, widok doprawdy zapiera dech w piersiach. Na wprost widoczny jest Circus of Cotatuero z największym wodospadem w Pierenejach Cascada de Cotatuero.

Ordesa
Ordesa y Monte Perdido National Park w pochmurny poranek
Ordesa
Narada gdzie najlepiej ustawić aparat

Poranek jednak okazał się pochmurny, ponury i wietrzny, a nasze zamiary sfotografowania wschodu słońca nad doliną spełzają na niczym. Po serii pierwszych zdjęć udaliśmy się w dalszą wędrówkę. Sceneria zdominowana jest przez serie trzytysieczników, chociaż wysokie iglaki i kosodrzewiny utrudniają znalezienie miejsca, z którego bez przeszkód można by było robić zdjęcia. Kiedy doszliśmy do punktu Fuente Fría, widok stad wydawał się najciekawszy zarówno w kierunku wschodnim, jak i zachodnim. Jest to miejsce, które nie było nawet w połowie całej trasy Faja de Pelay, wiec, aby wrócić przed zmrokiem musielibyśmy nadal kontynuować naszą wycieczkę. Podjęliśmy jednak jednogłośnie decyzje o pozostaniu tutaj i poczekaniu aż do zachodu słońca. Oznaczało to dla nas czekanie trzech godzin, jak również 4-godzinny powrót do samochodu w całkowitych ciemnościach. Pasja fotograficzna wygrała jednak nad zdrowym rozsądkiem i cierpliwie czekaliśmy do zmierzchu. W miarę upływu czasu geste chmury ustępowały niebieskiemu niebu i rosła nasza nadzieja na spektakularne widowisko. Trzeba przyznać, ze się było warto, nie rozczarowaliśmy się w ogóle. Zachodzące słońce rozświetlało wysokie szczyty Morron de Tobacor i Punta Tobacor na pierwszym planie, kiedy cala dolina była pogrążona w półmroku. Kolorowe chmury szybko przesuwały się na niebie, ale całe szczęście ta najciekawsza, przypominająca swoim kształtem UFO (Altocumulus lenticularis), pozostawała wciąż w jednym miejscu.

Ordesa
Wysokie szczyty Morron de Tobacor i Punta Tobacor oświetlone zachodzącym słońcem
Park Narodowy Ordesa w Hiszpanii
Ostatnie promienie słońca rozświetlają Pico Tendeñera
Park Narodowy Ordesa w Hiszpanii
Szczyt Pico Tendeñera otoczony kolorowymi chmurami

Zaraz po wykonaniu tych zdjęć szybko zmieniłem miejsce i tym razem skierowałem obiektyw w stronę najważniejszej góry w całej dolinie — Monte Perdido (3.355 m n.p.m.), to trzeci najwyższy wierzchołek w całych Pirenejach. Tuz obok niej znajduje się Cilindro de Marboré (3.328 m n.p.m.) oraz Soum de Ramond (3.259 m n.p.m.). Trzy góry wspólnie tworzą zespół Tres Sorores (pl. Trzy Siostry), który przypomina z lotu ptaka leżące obok siebie trzy ciała.

Park Narodowy Ordesa
Monte Perdido, trzeci najwyższy szczyt Pierenejów żegna się z kończącym dniem

Pradawna legenda głosi, że dawno temu w jednej z pirenejskich wiosek żyły trzy piękne siostry noszące imiona Marboré, Perdido i Ramond. W związku z ich wielką siostrzaną miłością nie chciały się nigdy rozdzielić, dlatego odprawiały z kwitkiem wszystkich zalotników, którzy pragnęli je poślubić. Pewnego dnia, gdy jak co dzień wypasały na zboczach gór bydło, wydarzyła się tragedia. Kobiety zostały zaatakowane przez hordę wojowników wrogiego plemienia, którzy chcieli je uprowadzić. Wyposażone w proce i nóż myśliwski broniły się zaciekle przed napastnikami, mimo to poniosły śmierć w walce. Mordercy ukryli ciała zamordowanych kobiet. Następnego dnia o świcie zaniepokojony ojciec poszedł szukać swoich córek. Nie znalazł ich ani żywych, ani martwych. Zamiast tego dostrzegł trzy nowe, wielkie i skaliste góry przykryte dziewiczym śniegiem.

 

To wszystko z czym chciałem się z Wami podzielić o swoich wrażeniach z Hiszpanii, jeśli macie jakiekolwiek pytania to z całą przyjemnością na nie odpowiem.

Przydatne informacje:

Leave Comment

Your email address will not be published.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

clear formSubmit