Mój dobry przyjaciel i kompan licznych wycieczek fotograficznych postanowił wrócić do Polski na stałe. To miała być jego pożegnalna podróż po Szkocji, podróż w miejsca, których wcześniej nie widział, w miejsca jak najbardziej odległe, tam gdzie kończą się drogi. Zdecydowaliśmy się pojechać na najbardziej wysuniętą na północ część Szkocji – do Caithness. Z Glasgow to niemal 6 godzin jazdy w jedną stronę, a mieliśmy jedynie weekend do dyspozycji. Prognoza pogody zapowiadała przejaśnienia o poranku w sobotę i było to jedyne miejsce w Szkocji wolne od deszczu. Niepokojące wydawały się jedynie czarne ostrzeżenia o silnym wietrze na stronie MetOffice, ale ponieważ większość zaplanowanych zdjęć miała być wykonana nad morzem, wizja wysokich fal rozbijających się na klifach okazała się wręcz zachętą do naszego wyjazdu. W piątek przed północą wyruszyliśmy w podróż, tak aby być na miejscu jeszcze przed wschodem słońca.

Pierwszym punktem naszej wyprawy był Duncansby Head, to najbardziej wysunięty na północ fragment głównego lądu Szkocji i Wielkiej Brytanii. Byłem tutaj wcześniej już kilka razy, tak więc doskonale wiedziałem, że to fantastyczne miejsce na zdjęcia. Podczas moich poprzednich wycieczek po Szkocji widziałem większość klifów i moim zdaniem tutejsze Duncansby Stacks są jednymi z najbardziej imponujących i malowniczych. Z dużym zapasem czasu dotarliśmy do punktu, z którego rozpościera się unikalny widok na dwa olbrzymie skalne ostańce wystające wprost z Morza Północnego. Niczym dwóch uzbrojonych wojowników strzegą one szkockiego wybrzeża.

Nowy dzień wstaje nad Morzem Północnym i klifami Duncansby
Mocne światło słoneczne i ciemne chmury tworzyły mocne kontrasty
Niesamowite, że wciąż jeszcze stoi

zamek Bucholie. Dowiedziałem się o jego istnieniu całkiem przypadkowo szukając informacji w internecie o interesujących miejscach w Caithness. Zamek nie należy do głównych atrakcji regionu, tak więc nawet dla pasjonatów fotografii zdaje się być zapomnianym miejscem. Nieliczne zdjęcia w sieci, przeważnie z komórki i słabej jakości mimo wszystko wyglądały dość intrygująco. I nie zawiedliśmy się, ba, w moim przekonaniu są to jedne z najbardziej malowniczych ruin w całej Szkocji. Zamek położony jest na małym cyplu otoczony z trzech stron morzem, a dostęp do niego jest możliwy jedynie poprzez wąską ścieżkę prowadzącą przez wysokie klify. Smaku dodawał fakt, iż w 1140 roku w tym miejscu została wybudowana forteca przez Svein Aliefson’a, sławnego pirata zwanego także Ostatnim Wikingiem. W późniejszym okresie zamek uległ przebudowie i w 1660 roku ostatecznie został opuszczony.

Zamek Bucholie

Castle Sinclair Girnigoe. Przez długi czas prowadzono dyskusję czy jest to jeden czy też dwa osobne zamki stojące koło siebie i połączone zwodzonym mostem. Ostatnie badania archeologiczne potwierdziły, że jest to jednak jeden budynek, ale o dwóch różnych charakterach. Girnigoe zostało wybudowane z myślą o obronności, z kolei Sinclair z myślą o pięknie dekorowanych wnętrzach. Dzień chylił się już ku zmierzchowi więc po szybkiej decyzji zdecydowaliśmy się uchwycić bryłę zamku z wierzchołka klifów znajdujących się po jego północnej części. Zachodzące słońce rzucało ostatnie swoje promienie na mury fortecy dzięki czemu ich ciepła barwa kontrastowała z zimną, niebieską tonacją nieba i morza.

Zamek Sinclair Girnigoe

Nieopodal znajdowała się malownicza zatoka uformowana przez skaliste klify. Tu też postanowiliśmy zakończyć nasz dzień i złapać ostatnie kolory na niebie.

Zatoka nieopodal zamku Sinclair Girnigoe

Kolejnego dnia wróciliśmy do zamku Bucholie. Po rewizji zdjęć w domu okazało się, że zbyt dużo zdjęć jest zaplamionych od morskiej wody i konieczne było powtórzenie sesji zdjęciowej, tak aby mieć pewność, że co najmniej jedno ujęcie będzie nadawało się do publikacji. Poranek zapowiadał się znakomicie, kolory nieba były intensywne, ale niestety silny wiatr nie stracił nic ze swojego impetu. Usadowiłem się na krawędzi klifu, tak aby uchwycić jak najlepiej fale morskie.

Bucholie Castle
Wschód słońca nad zamkiem Bucholie

To ujęcie wykonałem z innego miejsca, ale niestety kolory nieba nie były już tak intensywne.

Zamek Bucholie widziany z innej persektywy
Poranne słońce nad Morzem Północnym

Po całej serii zdjęć przeszliśmy na północną flankę zamku. Naszą uwagę przykuły wysokie fale rozbijające się na nadbrzeżnych skałach. Miejsce było osłonięte od wiatru i można było z większą starannością przygotować kadr. Zdjęcia na długiej ogniskowej pozwoliły zamrozić interesujące kształty fal.

Morskie fale to doskonały temat do zdjęć

Na koniec naszej wycieczki spotkaliśmy się jeszcze z Maciejem, który mieszka w okolicy i zasłynął ze swoich zdjęć oraz time-lapsów przedstawiających zorzę polarną nad tą częścią Szkocji. Polecam i zachęcam do odwiedzenia kanału Macieja na Youtube.

Uwielbiam takie wyjazdy. Odosobnione miejsca oraz surowy krajobraz, sprawiają, że nawet w trudnych warunkach pogodowych można zachwycić się nad otoczeniem. Przez kilka następnych dni wydawało mi się, że część mnie pozostaje w transie, jak zaczarowany, wciąż na szczycie klifów. Uczucie odwiedzania innego świata, zdala od zgiełku miejskiego, ciągnie mnie nieustannie ku dzikim krainom.

Kiedy zamykam oczy, wciąż tam jestem.

Surowy klimat północnej Szkocji
Leave Comment

Your email address will not be published.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

clear formSubmit